tag:blogger.com,1999:blog-6914107.post115372165729686211..comments2023-09-12T14:18:43.113+02:00Comments on HIPERbLOG: Pokolenie PzNUnknownnoreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153845681664382382006-07-25T18:41:00.000+02:002006-07-25T18:41:00.000+02:00Witam,moim zdaniem uwielbienie zachodnich marek pr...Witam,<BR/><BR/>moim zdaniem uwielbienie zachodnich marek przez nasze pokolenie nie wynika ani z tego, że mają lepszą jakość niż polskie, ani z tego, że były "namiastką raju" czy "idealnego świata". Po prostu w pewnym wieku lub po osiągnięciu pewnego stopnia frustracji problemami dorosłości, budzi się w nas nostalgia i tęsknota za dzieciństwem. I właśnie dlatego tak dobrze kojarzy się nam galaktyczny batonik albo- w moim przypadku- rodzynki w mlecznej czekoladzie z charakterystyczną dziurką;)<BR/><BR/>Swoją drogą ciekawe co będą wspominać dzieci naszego pokolenia? Pewnie będą a może już są wychowywane w duchu wolnej konsumpcji i dostępu do wszelkich produktów, nie wiem co w takich warunkach można szczególnie zapamiętać? W sklepach na Wyspach jest to samo co w naszych, więc wczorajsza paczka od dziadka z RFN ma (miała)nieporównywalnie większą wartość niż dzisiejsza paczka od dziadka z Anglii. <BR/><BR/>Wniosek: pewne niedostatki tworzą duże bagaże wspomnień- paradoksalnie.<BR/><BR/>Tak sobie myślę.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153771799005800022006-07-24T22:09:00.000+02:002006-07-24T22:09:00.000+02:00*C- u mnie też nie mówiło się Niemcy. Mówiło się, ...*C- u mnie też nie mówiło się Niemcy. Mówiło się, podobnie jak u Ciebie, RFN, NRF, a często także Reich. O dedeerach nie mówiło się raczej, bo nie było o czym. Czy warto gadać o frajerach? Poza tym jakoś dziwnym trafem wszyscy krewni lub znajomi dziadków siedzieli w erefenie. Zdecydowałem się na skrót "PzN", bo jakoś nie posaowało mi "Pokolenie PzRFN". Poza tym ani jedno ani drugie nie brzmi jak JP2 czy B16, a za cholerę nie wiedziałem jakie liczby mógłbym wplątać. '81 chodziło mi po głowie z racji urodzenia, ale to byłby zbyt wąski zakres.<BR/><BR/>Marcinie- sam nie uleczysz, ale jak śpiewał Dezerter "Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie...". Przy czym recept na uleczenie świata jest wiele a i projektów idealnych jakieś sześć miliardów. Dlatego dyskusja i wymiana idei jest istotna- wymieniając się, zawsze zyskujemy i możemy dojść do kompromisu.GDShttps://www.blogger.com/profile/17575324932896033122noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153769814243238682006-07-24T21:36:00.001+02:002006-07-24T21:36:00.001+02:00sam swiata nie ulecze.sumienie mam jednak czystsze...sam swiata nie ulecze.<BR/>sumienie mam jednak czystsze, a w dodatku staram sie o tym mowic glosno, moze jeszcze kogos przekonam...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153769794457628672006-07-24T21:36:00.000+02:002006-07-24T21:36:00.000+02:00też jestem z pokolenia pzn; chociaż u mnie nie mów...też jestem z pokolenia pzn; chociaż u mnie nie mówiło się "niemcy". mówiło się "erefen". erefen i dedeer, przy czym dedeer był zupełnie pozbawiony tego szlachetnego, dźwięcznego brzmienia, jakie miał erefen. więcej nawet - dedeer był wymawiany z pogardą. dedeer to byli ci frajerzy, którzy mogli mieć jak w erefenie, ale dostali od historii kopa. a historia, wiadomo, kopie zwykle frajerów.<BR/><BR/>cała fura wspomnień.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153764677169487152006-07-24T20:11:00.000+02:002006-07-24T20:11:00.000+02:00Ja nie uganiam się za dobrami, choć może tak to za...Ja nie uganiam się za dobrami, choć może tak to zabrzmiało. Mam jedynie irracjonalne podejście do niektórych produktów i zupełnie bezpodstawnie wolę te produkty od innych. Ale tak naprawdę kupuję je rzadko, bo są drogie, poza tym staram się kupować to, co potrzebne. Chociaż czasami warto dać się ponieść... Gdzieś czytałem, że miłość do jakiejkolwiek marki jest irracjonalna i uważam, że to prawda. Pytanie tylko- czy można się w stu procentach wyrwać z macek propagandy z dzieciństwa, choć podanej w ładnej formie i czy rezygnacja z konsumpcji lub ograniczanie konsumpcji to rzeczywiście lek na zło obecnego świata.<BR/><BR/>Pozdrawiam.GDShttps://www.blogger.com/profile/17575324932896033122noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-1153754791613057732006-07-24T17:26:00.000+02:002006-07-24T17:26:00.000+02:00bardzo ladnie. ja dostawalem paczki z wysp i jeszc...bardzo ladnie. ja dostawalem paczki z wysp i jeszcze nie tak dawno temu rowniez uganialem sie za dobrami, ktorych kiedys nie mielismy albo byly limitowane, ach te kartki. teraz do konsumpcji mam inne podejscie. kupowac najpotrzebniejsze rzeczy musze, to jest bezdyskusyjne. Przy zakupach kieruje sie jednak tym gdzie dana rzecz byla wyprodukowana. wspieram lokalnych wytworcow. transport to dodatkowe zanieczyszczenia. ciuchy? im nalezy sie drugie a moze nawet i trzecie zycie, poza tym tak jest taniej. chemia? z ta jest najtrudniej. najlepsza jest biodegradacyjna, a dom mozna sprzatac uzywajac naturalne skladniki, np. ocet, soda oczyszczona.<BR/>rozpisalem sie, nie wiem juz nawet czy na temat.<BR/><A HREF="http://krakoff.info" REL="nofollow">marcin</A>Anonymousnoreply@blogger.com