tag:blogger.com,1999:blog-6914107.post2938837617375284253..comments2023-09-12T14:18:43.113+02:00Comments on HIPERbLOG: Odpowiedź na komentarz Ekhila odnośnie M$ i cyfrowego wykluczeniaUnknownnoreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-69071417942267499972006-11-04T15:59:00.000+01:002006-11-04T15:59:00.000+01:00Odnośnie Web2.0 - zdaję sobie sprawę, że nie wszys...Odnośnie Web2.0 - zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie serwisy internetowe są/będą "open source", ale pewne systemy blogowe, wiki etc. są - nic nie szkodzi aby samemu stworzyć nową Wikipedię - tylko czy będzie to miało sens? Wracając jednak do tego, o co mi chodziło z web2.0 - twórcy "open source" powinni (moim zdaniem) bardziej uwidocznić te elementy, które odpowiadają za komunikację z nimi, czyli: możliwość zgłaszania błędów, propozycji etc. i usprawnić cały proces. Przykład: w Firefox 2.0 czegoś takiego nie ma, OpenOffice 2.0.3 również tego nie posiada (piszę o wersjach pod Windows).<br />Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie uwagi zostaną zrealizowane, ale moim zdaniem w dużym stopniu mogłoby włączyć w ruch open-source dużą liczbę osób, które nie są programistami, ale zwykłymi użytkownikami.<br /><br />Zdaję sobie sprawę, że jest coraz więcej sprzętu działającego bez problemu pod linuxem. Co do konformizmu to zgadzam się z Tobą - jest on wygodny, niestety czasami jesteśmy zmuszani (praca, szkoła itp.) do korzystania z "jedynie słusznego" oprogramowania. No cóż, pozostaje edukować i przekonywać i patrzeć jak kropla drąży kamień.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-39887286862936141892006-10-24T12:03:00.000+02:002006-10-24T12:03:00.000+02:00Rzeczywiście, dla tzw. "zwykłego użytkownika" korz...Rzeczywiście, dla tzw. "zwykłego użytkownika" korzystanie z wolnego oprogramowania nic nie znaczy, a nawet może kojarzyć się z oprogramowaniem powolnym (z racji błędnej interpretacji nazwy) lub jak to bywało w krajach anglojęzycznych, z darmowym (free-dwuznaczne słowo), a przez to może i gorszym oprogramowaniem. Korzyść może być związana z częstą aktualizacją oprogramowania, darmowym (w większości przypadków) otrzymaniem programów i możliwości modyfikowania- jeśli nie samodzielnie, to przy pomocy innych osób. Można przecież zgłaszać pomysły znajomym informatykom lub na forach albo stronach projektów.<br /><br />Co do serwisów web 2.0- być może jest tu podobnie jak w przypadku wolnego oprogramowania- każdy może zgłosić poprawkę, pomysł itp., ale nie wszystkie mogą zostać zauważone lub uznane za warte uwagi przez opiekunów projektu. Cóż, w przypadku wolnego oprogramowania można zawsze stworzyć swoją wersję programu, np. tylko na swój lub znajomych użytek. W przypadku web 2.0 nie miałoby to podobnego sensu- bo po co mi serwis, gdzie tylko ja dodawałbym treści, a całe web 2.0 opiera się na społeczeności i wymianie mięðzyludzkiej. A wikidot mi się podoba, założyłem już konto i jeśli się nie mylę masz jakiś udział w rozwoju, prawda?<br /><br />Co do tego, czy będę wiedział, co robi mój wolny OS- na pewno mam szansę się tego dowiedzieć, ponieważ dzięki dostępności kodu jasne są wszystkie procesy podejmowane przez oprogramowanie. Ja tego sam nie sprawdzę, ale mogę zapytać innych użytkowników, przeczytać w dokumentacji itp.<br /><br />Co do Twojego skanera, mojej drukarki itp.- właśnie z tych powodów warto mówić o wolnym oprogramowaniu i je promować, namawiać producentów do zauważenia, że nie istnieje tylko Windows i Mac. Na szczęście coraz więcej sprzętu ma na kartonach w sklepach znaczek pingwina. A zrzekać się swoich praw powinniśmy jak najrzadziej. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wygodniej jest być konformistą i dopasować się do dominującej większości.GDShttps://www.blogger.com/profile/17575324932896033122noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6914107.post-50247541479595946232006-10-24T11:43:00.000+02:002006-10-24T11:43:00.000+02:00Jeżeli chodzi o wolne i darmowe oprogramowanie, to...Jeżeli chodzi o wolne i darmowe oprogramowanie, to trochę zamieszałem w moim komentarzu. Z wolnym oprogramowanie wiąże się jednak taki mały subtelny problem - jakie znaczenie dla zwykłego użytkownika ma fakt, że używa wolnego oprogramowania? Wydaje mi się, że dla wielu nie znaczy to nic, lub mało. Głównie dlatego, że nie będąc programistami nie będą interesowały ich kody źródłowe oprogramowania, usprawnianie go etc. To oczywiście można zmienić poprzez edukację.<br /><br />Przyszła mi teraz taka myśl do głowy: czy permanentny stan beta w jakim znajduje się wiele serwisów (tak zwanych web 2.0) może przyczynić się do zmiany świadomości użytkowników dot. oprogramowania opensource? Wydaje mi się, że tak. Jest tylko jeden warunek, ludzie muszą mieć świadomość tego, że zgłaszane przez ich propozycje, błędy itp. są usuwane, naprawiane etc. Krótko: jeżeli nie potrafię pisać programów, to wiem komu mogę zgłosić moje propozycje i wiem, że zostaną one rozpatrzone. Dla mnie świetnym przykładem jest serwis http://wikidot.com - jego autor Michał Frąckowiak, słucha uwag, propozycji i je wprowadza. Oczywiście nie wszystko na raz, ale z jego strony jest odzew i zmiany zawsze widać. Jako użytkownik serwisu mogę więc przyczyniać się do jego rozwoju.<br />Oczywiście w przypadku serwisów internetowych problem w zdecydowanej większości polega na tym, że "kod" serwisu nie jest udostępniane.<br /><br />Odnośnie drugiej sprawy - teraz Cię lepiej zrozumiałem i w zasadzie się zgadzam, z jednym małym ale - czy jeżeli jesteś zwykłym użytkownikiem linuxa, nie znasz się na programowaniu, to czy będziesz wiedział co robi Twój OS?<br /><br />Jeżeli chodzi o edukację to chodziło mi właśnie o to, o czym piszesz (może nie najlepiej to wyraziłem). Niestety (przynajmniej za moich czasów) w szkole średniej rządziły systemy ze stajni MS. Ja również jestem za tym by nauczyciele pokazywali, że istnieje coś innego niż Windows.<br /><br />Hmm, to co napisałeś w ostanim akapicie, dało mi dużo do myślenia. Jednym z powodów dla którego nie korzystam z linuxa, jest to, że mój skaner nie posiada sterowników pod linux (brak jest również steroników open-source). Zrezygnowałem więc z linuxa, a tym samym właśnie robię coś o czym piszesz: wyrażam zgodę na to, by rządził mną producent sprzętu (w tym wypadku). Jeżeli rezygnuję np. z Firefoxa na rzecz IE, bo ten pierwszy nie pozwala mi na zakup muzyki w internetowych sklepach muzycznych, to również zrzekam się części moich praw...Anonymousnoreply@blogger.com