Szukaj na tym blogu

4

blogo(?)- refleksja

wtorek, maja 23, 2006

Blogi od dawna nie są już miejscami w internecie, tworzonymi jedynie przez hobbystów. Skończył się czas anonimowych blogerów, którzy opisywali swoje codzienne wrażenia, albo tworzyli sztuczne wspomnienia i nie zajmowali się niczym więcej. Tak wyglądały blogi w Polsce przez kilka lat. Do dzisiaj większość polskich blogów skupia się w blogowiskach, ale powstaje coraz więcej blogów tematycznych, a nawet blogi eksperckie (chociaż o dokładne definicje tych terminów można się spierać). Długo dominowało wyjaśnienie, że blog jest pamiętnikiem, spopularyzowane głównie przez media. Jeszcze zupełnie niedawno prasa publikowała artykuły o blogowych pamiętnikach, jeśli się nie mylę m.in. „Ozon” sprzed jakiegoś roku. A film nakręcony wspólnie z blog.pl podtrzymywał „pamiętnikarstwo” blogów nadzwyczaj mocno, broniąc rozsądku jedynie głosem Jarosława Lipszyca, który wręcz grzmiał, że blogi to nie żadne pamiętniki: „Zapomnij o pamiętnikach! Blog to forma publikacji”.

Nie śledziłem wszystkich ostatnich publikacji na temat blogów, ale odnoszę wrażenie, że sami dziennikarze nie tylko zrozumieli, że blog to nie pamiętnik. Quasi pamiętnikarskie kanały blogowe są pewnie jeszcze w większości, ale blogi to po prostu nie do końca precyzyjne określenie technologii, która umożliwia każdemu prowadzenie własnego kanału informacyjnego na dowolny temat. Przykładem światełka w tunelu jest „Polityka”, pod której skrzydłami publikowane są od niedawna blogi dziennikarzy, m.in. Edwina Bendyka. Polityka popełniła ostatnio artykuł na temat blogów, którego co prawda nie czytałem w całości, ale który jest przybliżony przez Michała Pręgowskiego (oczywiście na jego blogu).

Zastanawiam się, jak długo jeszcze będziemy posługiwać się pojęciem „bloga”. Już dzisiaj możemy blogować korzystając z różnorodnych narzędzi i w dodatku na różnorodne tematy. Blogerem może być amator fotograf, publikujący swoje zdjęcia, może nim być również polityk prowadzący kampanię, ale także ktoś, kto publikuje raz na miesiąc powieść w odcinkach, albo krótkie filmy na temat życia własnego psa. Blog staje się określeniem umownym i płynnym. Nie tylko dlatego, że używamy różnych narzędzi, piszemy na różne tematy i z różną częstotliwością, ale dlatego, że korzystamy już nie tylko z tekstu. Blogi stają się hipermedialne, prowadzone przez jednego albo i wielu autorów. Poza tym część z nich, zwłaszcza nastawiona komercyjnie, przypomina, a właściwie jest regularnym serwisem informacyjnym. Nie można także wyróżniać cech bloga, jak to jeszcze jakiś czas temu robiono, jak subiektywność autora, osobisty styl, bo stosując to kryterium, wielu blogom musielibyśmy zakazać używania nazwy „blog”.

Czy za kilka lat będziemy jeszcze pisać blogi? Czy HIPERbLOG, nie będzie określeniem przestarzałym? Może już powinienem myśleć o zmianie nazwy? Dowodem na to, że blogi to zbyt wielki worek na zbyt wiele form publikacji, jest sam fakt wyróżniania blogów tematycznych, osobistych, eksperckich- w zależności od tego czy autor jest profesjonalistą, czy amatorem, czy pisze na konkretny temat, czy też o swoim życiu, ale i podziały na vlogi, fotoblogi i inne, co moim zdaniem nie ma sensu, bo już teraz, a najpóźniej za kilka lat będziemy używać różnych mediów na swoim blogu, by przyciągnąć czytelników lub jeszcze dokładniej wyrazić swoje poglądy. A wielo, czy też hipermedialność blogów, pojawianie się nowych elementów, jak filmy, podcasty i inne nowości, to tylko kolejny przykład konwergencji mediów. Blog czasami przyrównywany do gazety codziennej, staje się jednocześnie portalem informacyjnym, stacją radiową, kanałem telewizyjnym i katalogiem internetowych publikacji. Koniec szkicu.

Tag:
Creative Commons License
Ten wpis jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland.

4 Responses to "blogo(?)- refleksja"

Anonimowy Says:

coś podobnego opisane jest w Inteligencji Otwartej''de Kerckhovego -> blogi migrują w stronę hybrydycznych form metapodmiotowej tożsamości. polecam także lekturę artykułu daniela hillsa''superkomputery i ewolucja; obawiam się że nadchodzi metaforyczny Akira, twór tak zagęszczony, iż doświadczenie jego całości będzie przechodzić możliwości ludzkiego umysłu - nie chodzi tu jedynie o semiozę; raczej o pewną funkcjonalną całość, o niezrozumiałą dla człowieka emergencję nowej struktury - wyrastającej ponad znane nam formy społeczne; właśnie tak jak ewolucyjne programy autorstwa daniela hillsa, niezwykle skuteczne lecz niezrozumiałe, nawet dla autora...

GDS Says:

Ogromne dzięki za merytoryczne wsparcie i impulsy do dalszych rozważań. Wstyd się przyznać, ale "Inteligencji otwartej" jeszcze nie przeczytałem, ze względu na niedobór woluminów w uniwersyteckiej bibliotece.

Szkoda, że się nie podpisałaś (podpisałeś), i nie linkujesz do swojej strony, może byłaby szansa na dalszą dyskusję w sieci

Unknown Says:

Właśnie "Anonymous", szkoda tracić okazję do wymiany myśli.
Mam do Was pytanie, czym jest przywołana tu Akira?
i tak na marginesie, jeśli nieodzowne staje się sięganie po metafory i polifonicze skojarzenia, by nazwać zjawiska, to czy tym samym nie cofamy się do punktu wyjścia i wkrótce nie będziemy świata tłumaczyć i definiować na religijny sposób?

Co do samych blogów - oto paradoks: dziennikarze mają kłopot z właściwą, pogłębioną analizą tego fenomenu.

GDS Says:

Czym lub kim jest Akira nie wiem. A korzystanie z metafor, wbrew pozorom nie przeszkadza w definiowaniu. To raczej podkreślenie płynności, ponieważ metafor może być wiele, można wciąż wymyślać nowe, a mają one na celu lepsze zrozumienie zjawiska w oparciu o inne już nam znane. Poza tym możliwość indywidualnego interpretowania metafor ich niedookreśloność i nieprecyzyjność pozwala drążyć głębiej zjawisko i może doprowadzić do stwierdzenia, że dotychczasowe środki wyrazu czy też same metafory odwołujące często do znanego świata, są już niewystarczające. A co do religijnego tłumaczenia i definiowania, takie próby są podejmowane nieustannie, ale mamy do czynienia jeszcze z innymi opisami rzeczywistości, m.in. naukowym, potocznym. Tak naprawdę to nieustanna wojna dyskursów. Być może określanie bloga pamiętnikiem jest wyrazem niewiedzy, a może świadomą próbą umniejszenia możliwości nowego medium, np. do zastosowań dziennikarstwa obywatelskiego.