Szukaj na tym blogu

1 komentarze

"Guitar Hero" zamiast potańcówki...

poniedziałek, sierpnia 11, 2008

Jakiś czas temu przeczytałem tekst Mirosława Filiciaka "Gry muzyczne w służbie hegemonii?". Zbierałem się, żeby odpisać, jak sprawa muzycznego buntu wygląda w Polsce, a dokładnie w dwudziestotysięcznym mieście, ale okres urlopowy temu nie sprzyjał. Teraz mam nieco czasu i więcej doświadczeń, zatem do rzeczy.

Chciałem odpisać Mirkowi z perspektywy uczestnika muzycznej kultury garażowej. Jako nastolatek, już w szóstej klasie szkoły podstawowej zacząłem udzielać się w zespołach muzycznych. Zaczynając od bluesa, przechodząc w końcu do klimatów hard core/ punk, metalowych, "rege" (nigdy nie wiem, jak to pisać) i od niedawna zbuntowane projekty z gitarą akustyczną. Chciałem odpisać, że kultura garażu ma się dobrze. W Bytowie obserwuję rozwój muzycznych zespołów zakładanych przez nastolatków już trzynaście lat jako zaangażowany uczestnik. I muszę powiedzieć, że sytuacja rzeczywiście się zmienia. Tyle że przez ostatnie lata widzę jak ludzie młodsi ode mnie o kilka lat, często przed dwudziestką, chętnie zakładają zespoły, mają rzesze lokalnych (i nie tylko) fanów, nagrywają płyty demo, które często dostępne są w sieci (moja kapela publikuje w jamendo). Wyremontowali nawet starą piwnicę w domu kultury, wyciszyli ją, tworząc przyjemne pomieszczenie na próby. Liczba zespołów jest cały czas na podobnym poziomie (chociaż zmieniają się klimaty, bo po wielu latach dominacji punk rocka pojawił się hip hop i inne style). Pojawiła się nawet nowa sala prób, gdzie ćwiczą młodsze zespoły.

I pewnie w powyższym tonie odpisałbym Mirkowi, twierdząc, że w Stanach jest inaczej, że u nas nie tylko mniejszy dostęp do konsol, ale i inna specyfika, inna kultura muzyczna (może nawet wbrew pozorom bardziej żywa i zideologizowana niż w USA, z racji m.in. ewolucji w Polsce punk rocka po jego śmierci w Wielkiej Brytanii- Stany to bardziej estetyka niż ideologia). I może po części mam rację, chociaż obserwuję scenę muzyczną małego miasta i plakaty w Trójmieście.

Ale dwa dni temu przypadkiem, w małej miejscowości pod Koszalinem, niby-miasteczku w dawnych budynkach powojskowych, znalazłem się na "parapetówie". Pojawiłem się tam kilka godzin po rozpoczęciu imprezy, nie znając prawie nikogo. Impreza jak impreza. Ktoś nieustannie grał na gitarze podłączonej do niedużego piecyka. Czasami imprezowicze śpiewali z gitarzystą, czasami popijali, wsłuchując się w proste brzdąkania. Wszystko trwało długo, pijany gitarzysta nie grał kostką i pokaleczył palce, ale był wytrwały. Centrum imprezy był stół, wokół którego zgromadzili się ludzie i piec gitarowy, wydający nieustannie różnorodne dźwięki. Do czasu, kiedy jeden z gości zawołał: "zacznijże grać coś porządnego, albo przestań!". Tłum przyznał rację, gitarzysta odłożył sprzęt i ... włączono wielki telewizor plazmowy i grę "Guitar Hero 2".

Wszyscy zwrócili się w stronę telewizora, a do kontrolerów gitarowych zasiadały co rusz inne osoby. Sam nawet dałem się przekonać. Wrażenia zostawię na później- gram na basie więc nie miałem żadnych problemów, przynajmniej z poziomem "basic".

Zacząłem się jednak zastanawiać nad tym, co pisał Mirek. Z jednej strony nad możliwością kontroli buntu- grasz tylko to, co serwuje ci gra, możesz wykrzykiwać teksty, jeśli chcesz, mogą mieć nawet silny przekaz ideologiczny, ale nigdy nie będą to twoje teksty. W dodatku zebranie się przy "guitar hero" staje się formą rozrywki, gdzie nie tylko zwraca się uwagę na klimat tworzony przez muzykę, ale również na zbieranie punktów, perfekcję odegrania itp. itd.

Druga sprawa, o której pomyślałem, to możliwość zniechęcania się młodych ludzi do próbowania swoich sił na instrumentach- gitarze itp. Już nie tylko w zespołach, ale w ogóle rozpoczynania gry dla przyjemności swojej i znajomych. Początkujący gitarzysta przy ognisku czy na domowej imprezie, mógł rozkręcić towarzystwo i sprawić przyjemność sobie i znajomym. W sytuacji możliwej konkurencji z wielkim ekranem i świetną jakością dźwięku z "guitar hero", z możliwością ciągłego zmieniania utworów, czego gitarzysta nie musi potrafić, bo może znać zaledwie kilka piosenek, rywalizacja jest niewskazana.

Wydaje mi się, że "guitar hero" doskonale pasuje do "kultury mp3"- tak to roboczo nazywam- czyli kultury konsumowania muzyki w szybkim tempie, bez przywiązania do utworów, przesłuchania płyty/ kasety dziesiątki razy. W "guitar hero" możemy co rusz zmieniać utwory, "grać" to na basie, to na gitarze, a wszystko piękne, ładnie gra. Co prawda nie byłem na imprezie nastolatków i średnia wieku wynosiła około 30 lat, to jednak byłem w mieszkaniu gitarzysty, którego wzmacniacz wraz z gitarą stał w kącie, a on sam codziennie oddawał się wcielaniu w znanych basistów lub gitarzystów. Nie da się ukryć, że odgrywanie w "guitar hero" bardziej pasuje do świata odtwarzaczy mp3, telewizji cyfrowej i wielkiego telewizora niż samotne brzdąkanie na gitarze. Może to kolejna odpowiedź na samotność w tłumie- nie mam zespołu, nie mam fanów, ale w "guitar hero" mogę poczuć się jak sława, wybrać avatara i odegrać solówkę niczym Jimi Hendrix...

Czy w przyszłości będziemy się wymieniać swoimi utworami na gry muzyczne? Kto wie, w każdym razie obecnie nie chce mi się wierzyć, że gry muzyczne zastąpią prawdziwe tworzenie muzyki. Może jednak są szansą dla mniej twórczych i utalentowanych? Na pewno zmieniają zwyczaje rozrywkowych spotkań i mogą przyczyniać się do zaniku kultury garażowej (laptopowej itp.). Liczę jednak na ludzkie cechy, potrzebę realnego bycia z ludźmi. Nie uwierzę, że nastolatek zaimponuje dziewczynie machaniem kontrolerem do gry bardziej niż prawdziwą grą na gitarze. Na biwak i ognisko na szczęście nie da się zabrać playstation z telewizorem plazmowym... Chociaż można zabrać komórki z odtwarzaczem mp3, ale to już temat na inną opowieść...

Creative Commons License
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

1 Responses:

Piotr Kowzan Says:

Rywalizacja jako podstawowa forma bycia z innym człowiekiem :(

Nie da się tego zatrzymać czy to kultura JPG czy mp3, ale można spróbować poużywać do swoich celów :) Tylko trzeba je mieć ;)

Pewnie da się jakoś ten program rozstroić? Na przykład, żeby dawał punkty za co innego, lub żeby zwycięzcą nie zostawała osoba zdobywająca ich najwięcej? Przetrzebić content? I żeby pozostało zabawne :)