Szukaj na tym blogu

0

wojna światów

wtorek, lipca 26, 2005

No i obejrzałem. Być może kuszony wielkimi bilbordami, opisami w sieci, a może wiedziony ogromną ciekawością, wiedząc, ile zamieszania spowodowało słuchowisko o tym samym tytule z początków XX wieku.

No i obejrzałem. No i nie żałuję. Chociaż to kolejny "kasowy" film, oparty na znanym utworze, zatem domyślnie mający zarabiać pieniądze. Nie skreślam jednak popkultury, jak to czynią niektórzy i pomimo wielu zastrzeżeń co do działalności korporacji medialnych, jestem fanem wielu "pop-rzeczy". Film określiłbym jako jeden z najlepszych horrorów, które widziałem. Realizm kosmicznego najazdu, fakt, że stało się to nagle, po prostu- stwory wylazły spod ziemi, przy akompaniamencie straszliwej burzy- sprawiły, że bałem się w przerwie wyjść do ubikacji (a muszę do niej przejść kawałek, często ciemnym korytarzem- mieszkam jeszcze w akademiku ;) ).

No i obejrzałem. No i polecam wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli. Przyczepić można się jedynie do zakończenia, tu zdecydowanie Spielberg się nie popisał, kończąc nagle, oczywiście wygraną Ziemian, którym udało się przetrwać, tylko dlatego, że kosmici zostali zaatakowani przez nasze, własne i dobrze nam znane bakterie i wirusy (może to pomysł autora oryginału, nie wiem, nie czytałem książki). Trochę to dziwi, ponieważ kosmiczne maszyny wypełzły spod ziemi, podobno zakopane w niej jeszcze przed powstaniem człowieka. Dziwny jest zatem fakt, że kosmici nie wiedzieli o wirusach i że zakopali swoje statki pod ziemią, zanim jeszcze powstał człowiek, tylko po to, żeby pojawić się nagle i urządzić nam krwawą jatkę. Ale to już drobiazgi. Być może szybkie zakończenie, bez dobrego wyjaśnienia, jest zapowiedzią drugiej i trzeciej części ;)

0 Responses to "wojna światów"