Coraz więcej ludzi ma dostęp do sieci. Coraz więcej osób korzysta z technologii, które pozwalają na kontaktowanie się z innymi w każdym zakątku świata i na pracę online. Jednak przewidywania tych, którzy twierdzili, że coraz częściej będziemy pracować w domu, korzystając z naszego komputera, nie sprawdzają się. Pisał już o tym Manuel Castells, kiedy w "Galaktyce Internetu" opisywał mobilnego człowieka, który swoje biuro wozi ze sobą w postaci laptopa,podłączonego do sieci i komórki z dostępem do internetu. I rzeczywiście, rozwój mobilnych technologii sprawia, że nie musimy siedzieć przy domowym komputerze, ale podróżować swobodnie, cały czas mając dostęp do mobilnych technologii.
Korzystamy z del.icio.us, żeby publikować swoje linki, publikujemy zdjęcia na flickr, piszemy blogowe notki korzystając z komórki, dzwonimy z komórek lub używamy skype. I tak naprawdę mobilność dotyczy tylko naszej fizyczności, ponieważ w sieci jesteśmy prawie zawsze dostępni. Mamy stały adres i miejsce. Jesteśmy podłączeni do infostrady, stajemy się jednym wielkim elektroniczno-ludzkim mózgiem, który nieustannie przetwarza informacje. Hipertekstowa sieć łączy się z siecią ludzką, z siecią naszych skojarzeń i z naszą siecią neuronów. Kto nie jest podłączony do sieci, ten nie stnieje. Ale to nie do końca prawda. W każdej chwili ktoś może cię podglądać, robić zdjęcię lub kręcić film, który opublikuje za kilka sekund na moblogu lub vlogu.
I muszę przyznać, że jestem tym przerażony. Coraz częściej wyłączam komórkę, dostępny jestem rano i w południe, ale wieczór rezerwuję dla domu. A jeśli nawet nie wyłączę telefonu, uruchamiam filtr połączeń i decyduję o tym, kto może, a kto nie do mnie zadzwonić. Mobilność jest obecnie przymusem. Dzielimy się na tych zorientowanych technologicznie, którzy mają dostęp do wiedzy i tych na uboczu, gdzieś na wsi, żyjących wciąż w modernistycznym świecie kilku kanałów telewizyjnych. Ale czasami im zazdroszczę. Spokoju, zapachu lasu i wolności od wszystkich gadżetów, które miały ułatwić nam życie, a sprawiają, że zawsze i wszędzie jesteśmy dostępni, można nas zlokalizować i namierzyć.
Wielu ludziom nowe technologie bardzo się przydają- można publikować bloga lub wiki z podróży i udostępnić rodzinie, żeby wiedziała, co porabiasz na wakacjach lub w delegacji. Można kontaktować się ze znajomymi lub babcią oddaloną o tysiące kilometrów. Można wreszcie korzystać z dostępu do wiedzy, dzielić się z ludźmi linkami i spostrzeżeniami. Ale pomimo tych wszystkich udogodnień, mam nadzieję, że nie będziemy bezkrytyczni i nie pozwolimy na realizację wizji społecznej kontroli z "Raportu mniejszości" czy "Wyspy", bo nowe technologie, jeśli jeszcze na to nie pozwalają, mogą być w ten sposób użyte w niedalekiej przyszłości. A sieć, która miała być najbardziej anarchistycznym medium, stanie się siecią, w którą wszyscy będziemy złapani.
Korzystamy z del.icio.us, żeby publikować swoje linki, publikujemy zdjęcia na flickr, piszemy blogowe notki korzystając z komórki, dzwonimy z komórek lub używamy skype. I tak naprawdę mobilność dotyczy tylko naszej fizyczności, ponieważ w sieci jesteśmy prawie zawsze dostępni. Mamy stały adres i miejsce. Jesteśmy podłączeni do infostrady, stajemy się jednym wielkim elektroniczno-ludzkim mózgiem, który nieustannie przetwarza informacje. Hipertekstowa sieć łączy się z siecią ludzką, z siecią naszych skojarzeń i z naszą siecią neuronów. Kto nie jest podłączony do sieci, ten nie stnieje. Ale to nie do końca prawda. W każdej chwili ktoś może cię podglądać, robić zdjęcię lub kręcić film, który opublikuje za kilka sekund na moblogu lub vlogu.
I muszę przyznać, że jestem tym przerażony. Coraz częściej wyłączam komórkę, dostępny jestem rano i w południe, ale wieczór rezerwuję dla domu. A jeśli nawet nie wyłączę telefonu, uruchamiam filtr połączeń i decyduję o tym, kto może, a kto nie do mnie zadzwonić. Mobilność jest obecnie przymusem. Dzielimy się na tych zorientowanych technologicznie, którzy mają dostęp do wiedzy i tych na uboczu, gdzieś na wsi, żyjących wciąż w modernistycznym świecie kilku kanałów telewizyjnych. Ale czasami im zazdroszczę. Spokoju, zapachu lasu i wolności od wszystkich gadżetów, które miały ułatwić nam życie, a sprawiają, że zawsze i wszędzie jesteśmy dostępni, można nas zlokalizować i namierzyć.
Wielu ludziom nowe technologie bardzo się przydają- można publikować bloga lub wiki z podróży i udostępnić rodzinie, żeby wiedziała, co porabiasz na wakacjach lub w delegacji. Można kontaktować się ze znajomymi lub babcią oddaloną o tysiące kilometrów. Można wreszcie korzystać z dostępu do wiedzy, dzielić się z ludźmi linkami i spostrzeżeniami. Ale pomimo tych wszystkich udogodnień, mam nadzieję, że nie będziemy bezkrytyczni i nie pozwolimy na realizację wizji społecznej kontroli z "Raportu mniejszości" czy "Wyspy", bo nowe technologie, jeśli jeszcze na to nie pozwalają, mogą być w ten sposób użyte w niedalekiej przyszłości. A sieć, która miała być najbardziej anarchistycznym medium, stanie się siecią, w którą wszyscy będziemy złapani.
6 Responses to "Złapani w sieć"
Mądre spostrzeżenia, więc nie omieszkałem zajawić ten post w "perturbacjach".
Twoje refleksje o naszej potencjalnym krytycznym nastawieniu do technicznych nowinek niesie nadzieje, że nie wszystko do końca rozstrzygnięte.
Pozdrawiam :)
Dzięki za promocję poglądów. uważam, że nie można ani ślepo odrzucać nowych mediów, ponieważ posiadają wiele pożytecznych zastosowań, ale nie można też ich ślepo kochać. Musimy się do nich przystosować i używać, bo przecież się przydają, ale powstają nowe zagrożenia, jak choćby np. "hakerski" sposób pracy- nie pracujesz od do, tylko cały czas. O ile to się sprawdza w przypadku niektórych zawodów, to w innych oprócz standardowego dnia pracy, cały nasz wolny czas jesteśmy dostępni, "pod telefonem", mailem czy czymś tam jeszcze. "Złapani w sieć" przez pracodawcę lub samych siebie żądnych zysku. Zastanawiam się, czy uzależnienie od sieci, z którego jeszcze niedawno się śmiałem, nie będzie coraz powszechniejsze. Nawet mnie, L. co jakiś czas zarzuca, że nie mogę żyć bez komputera ;)
Oczywiście monopolu na prawdę nie mam i cieszę się z wymiany poglądów, bo dzięki temu mogę bogacić i modyfikować swój światopogląd. Pozdrawiam.
druga twarz fascynacji, co?
każdy się kiedyś spostrzega
Mobilnosc nie jest przymusem. Mobilnosc zawladnie Toba na ile jej pozwolisz. Zawsze mozesz ja odrzucic. Nawet na dwa dni. Goraco polecam.
Witam kolegę.
Co to za lenistwo ;) Pokomentowałbym trochę, a tu nijak nie moge wypatrzeć nowyvch wpisów
:)
Pozdrawiam
raport mniejszosci w wytwor tych samoch glow ktore chca cie miec w sobie
Prześlij komentarz