W najnowszym dostępnym za darmo, czyli sierpniowym numerze Free Software Magazine, pojawia się kwestia przesiadki na Linuxa. I co zastanawiające, jeden z redaktorów magazynu w artykule "Linux on the desktop: are we nearly there yet? We are but "nearly" at the moment is the problem" przyznaje, że dopiero niedawno rzeczywiście zrezygnował z Windows. Do tej pory starał się korzystać jedynie z wolnych programów, ale sam system operacyjny wolny na pewno nie był. I w końcu zdecydował się na przesiadkę. Skorzystał z Ubuntu- wersji Debiana dla domowych i biurowych użytkowników. I pojawiły się problemy: kilka dni spędził na konfiguracji swoich bezprzewodowych słuchawek, na znalezieniu odpowiedniego mixera (jego komputer to jego stereo), kilka dni na konfigurację kółka w myszce itp. Krótko mówiąc, namęczył się ostro, konfigurując swój wolny system operacyjny.
W artykule napisał, że nie każdy miałby tyle energii i czasu, a nawet umiejętności, żeby konfigurować tygodniami swój komputer. Myślę, że miał rację. Kiedy pierwszy raz korzystałem z Auroxa, musiałem często korzystać z konsoli. Z Ubuntu też mi nie wyszło- nie wykrywał od razu windowsowych dysków, dopasował mi złą rozdzielczość ekranu, której zmienić nie potrafiłem- potrzebne było grzebanie w konsoli. W Suse nie robię tego wcale.
I za autorem artykułu zastanawiam się, czy autorzy GNU/ Linuxa, jeśli ma być rzeczywiście alternatywą dla Windows, nie powinni pomyśleć o lepszej użyteczności? Bo chyba tak można to określić. Zabawa, wpisywanie kodów, konsola, konfiguracja- może to jest ciekawe dla studentów informatyki, ale nie dla mnie i wielu innych osób. Cóż mi po automatycznej instalacji, jeśli później czeka mnie tydzień pracy i to jeśli znam jakiegoś lokalnego guru komputerowego? Czy nie czas, żeby twórcy dystrybucji GNU/ Linuxa pomyśleli intensywniej o użytkownikach? I to zwłaszcza ci, którzy, jak Ubuntu, tworzą dystrybucje "na zawsze bezpłatne", bo prawdopodobnie po takie sięgną ci najgorzej informatycznie wykształceni, których nie stać na zakup GNU/ Linuxa, ani nie mają możliwości ściągnięcia go z sieci.
Być może taki użytecznościowy problem, to coś dla przemyślenia przez Rzeczy - nowego bloga o użyteczności, projektowaniu interakcji i ergonomii, którego Wam dziś serdecznie polecam.
Z kolei u Pawła Tkaczyka przeczytacie relację z pierwszej ręki, jak przestawić firmę na GNU/ Linuxa (choć Paweł pomija słowo "GNU").
W artykule napisał, że nie każdy miałby tyle energii i czasu, a nawet umiejętności, żeby konfigurować tygodniami swój komputer. Myślę, że miał rację. Kiedy pierwszy raz korzystałem z Auroxa, musiałem często korzystać z konsoli. Z Ubuntu też mi nie wyszło- nie wykrywał od razu windowsowych dysków, dopasował mi złą rozdzielczość ekranu, której zmienić nie potrafiłem- potrzebne było grzebanie w konsoli. W Suse nie robię tego wcale.
I za autorem artykułu zastanawiam się, czy autorzy GNU/ Linuxa, jeśli ma być rzeczywiście alternatywą dla Windows, nie powinni pomyśleć o lepszej użyteczności? Bo chyba tak można to określić. Zabawa, wpisywanie kodów, konsola, konfiguracja- może to jest ciekawe dla studentów informatyki, ale nie dla mnie i wielu innych osób. Cóż mi po automatycznej instalacji, jeśli później czeka mnie tydzień pracy i to jeśli znam jakiegoś lokalnego guru komputerowego? Czy nie czas, żeby twórcy dystrybucji GNU/ Linuxa pomyśleli intensywniej o użytkownikach? I to zwłaszcza ci, którzy, jak Ubuntu, tworzą dystrybucje "na zawsze bezpłatne", bo prawdopodobnie po takie sięgną ci najgorzej informatycznie wykształceni, których nie stać na zakup GNU/ Linuxa, ani nie mają możliwości ściągnięcia go z sieci.
Być może taki użytecznościowy problem, to coś dla przemyślenia przez Rzeczy - nowego bloga o użyteczności, projektowaniu interakcji i ergonomii, którego Wam dziś serdecznie polecam.
Z kolei u Pawła Tkaczyka przeczytacie relację z pierwszej ręki, jak przestawić firmę na GNU/ Linuxa (choć Paweł pomija słowo "GNU").
5 Responses to "Przesiadka na GNU/Linuxa, łatwo powiedzieć..."
Jestem kompletnym laikiem ale załadowałem Mandrake 10.1 i radze sobie.
Wszystko znalazł, neostrada działa, tytlko mam problemy z instalacją nowych programów. nie wszystkie udaje się zainstalować poprzez kliknięcie myszką lub poprzez ten czarny tajemniczy kwadracik który nazywa się chyba wiersz poleceń. Mie mogę także oglądać streamingu Wydarzeń na WP.
Poza tym ok. Zainstalowałem go moim rodzicom i tylko ojciec nażeka na brak gier strategicznych
Rzeczywiście, niektóre dystrybucje, takie jak Mandrake (czy obecnie Mandriva) oraz Suse praktycznie wyeliminowały konieczność korzystania z konsoli. Ale nie wszystkie dystrybucje są tak "inteligentne". Wiele tworzonych jest jeszcze z myślą o choćby trochę zorientowanych użytkownikach.
W Suse większość programów instaluje się bez problemów, chyba że są jakieś problemy z zależnościami, ale to rzadko. Wszystko, czego potrzebuję, za wyjątkiem drukarki, działa bez zarzutu.
Tak jak napisałem u mnie -- Linux w biurze nadaje się do "biurowych" zastosowań doskonale. Trzeba oczywiście uważać na egzotyczny sprzęt ze sterownikami "windows only", ale poza tym jest w porządku.
Sam używam Ubuntu i muszę przyznać, że nie spotkałem się z opisywanymi przez Ciebie problemami. Zgłoś je na forum, tam bardzo szybko znajdzie się rozwiązanie. Wiem, że nie tak chciałbyś postępować z systemem operacyjnym, ale Linux ma jeszcze za małą bazę użytkowników, żeby można było wykryć wszystkie problemy na wszystkich konfiguracjach. Zgłaszając problem, pomagasz innym ;)
Great post, I enjoyed reading it.
Adding you to favorites, Ill have to come back and read it again later.
Prześlij komentarz