„Proponuję inny porządek dokumentów: wierzę, że potrzebujemy nowych elektronicznych dokumentów, które są przejrzyste, publiczne, oparte na zasadach i uwolnione od tradycji i hierarchii papieru. W tym wypadku mogą być dużo bardziej potężne z nowymi, głębokimi i bogatymi powiązaniami i właściwościami umożliwiającymi na dynamiczne cytowanie z innych dokumentów i boczne przypinanie do innych dokumentów, jak komentarze czy kolejne wersje; zdolne do prezentowania niebezpośrednich linków i wiele więcej.
Najbardziej pilne: gdybyśmy mieli inną strukturę dokumentów, moglibyśmy tworzyć nowy zakres prawa autorskiego, gdzie wszystko mogłoby być wolnie i legalnie cytowane i remiksowane w każdej ilości bez negocjacji.”
Wypada tylko dodać motto Fundacji Wikimedia: "Wyobraź sobie świat, w którym każda osoba na naszej planecie ma dostęp do sumy ludzkiej wiedzy. Do tego właśnie dążymy". I Nelson niestrudzenie dąży do tego samego celu, nie zadowalając się tylko samym dostępem, ale jeszcze możliwościami, jakie daje zastosowanie hipertekstowej struktury przy publikacji sumy ludzkiej wiedzy.
5 Responses to "Ted Nelson- nowe oprogramowanie, nowy porządek hipertekstowych dokumentów"
Pytanie tylko -- komu to się opłaca. I niestety nie jest to pytanie trywialne. Nie wiem jak teraz, ale dawniej Nelson próbował swoje Xanadu sprzedawać... Każdy chce zarabiać. I dlatego obawiam się, że żadne rewolucje techniczne, wspierane choćby nie wiem jak pięknymi, wolnościowymi ideami, nie przebiją się na rynek (czyli do masowego odbiorcy).
Pouczającym przykładem jest tu wojna wokół technologii p2p. Niby jest to nowa, rewolucyjna forma dystrybucji. Niby pozwala na globalne, radosne dzielenie się twórczością -- dzielenie się kulturą. I co? Procesy się toczą.
Nieograniczony dostęp do wiedzy może opłacać się wszystkim. Nowy pomysł Nelsona powstaje w oparciu o licencje zaaprobowaną przez Open Source Initiative, będzie to zatem oprogramowanie Open Source. A sukces tego oprogramowania polega nie tylko na swobodnym rozpowszechnianiu i możliwości edytowania, ale również na ulepszaniu go przez wielkie korporacje związane z produkcją oprogramowania, które na tym zarabiają. Ale nawet giganci jak np. Novell, który wcześniej głównie sprzedawał Linuxa, zdecydował się na projekt Open Suse, opublikowanie Linuxa za darmo w sieci i liczy na stworzenie społeczności, która będzie ulepszać Suse Linux. A w sklepach wciąż sprzedaje wersje pudełkowe. I właśnie Open Source jest przykładem przebicia się pięknych, wolnościowych idei na rynek. Zarówno rynek w rozumieniu ekonomicznym, jak i w rozumieniu masowego odbiorcy, ponieważ niejednokrotnie właśnie korporacje są motorem rozwoju dystrybucji Linuxa, wspólnie z "domowymi" użytkownikami. Nie mogę się zatem z Tobą zgodzić. Publikacja na zasadach open source to jednocześnie udostępnienie społeczności, a zdrugiej strony możliwość zarabiania. Nie tylko na sprzedaży, bo może się okazać, że oprogramowanie będzie dostępne za darmo w sieci (choć można zarabiać na wersjach pudełkowych lub dla firm), ale również na usłudze wsparcia informatycznego.
A co do p2p- Nelson chce opublikować program jako Open Source, czyli prawdopodobnie w oparciu o licencję GPL. Jego program będzie można swobodnie powielać i rozpowszechniać bez pytania go o zgodę. Procesy, jakie toczą się z powodu p2p, mają miejsce, ponieważ użytkownicy dzielą się oprogramowaniem zamkniętym lub plikami mp3 i wideo, chronionymi prawem autorskim, a nie np. publikowanymi na licencjach creative commons.
Zgadzam się, że istnieją sposoby zarobienia na wolnym oprogramowaniu. Zwłaszcza, gdy jest się dużą firmą. Ale cmentarzysko zarzuconych projektów OS czy GPL jest ogromne. Projekty zwykle były porzucane, bo autorzy musieli zacząć zarabiać.
Nie wiem, jaki będzie los Xanadu. Pożyjemy, zobaczymy. Może faktycznie się upowszechni. Myślę jednak, że zabraknie promocji. A wystarczająco mocno promocję mogą stworzyć tylko pieniądze, albo liczni pasjonaci.
p2p miało być tylko przykładem technologii, która jest rewolucyjna i oferuje nowe, cudne możliwości, i tylko napotyka opór rzeczywistości. Projektów hipertekstowych jest wiele. Wiem, bo kiedyś takiego dla siebie szukałem. I wszystkie interesujące są zarazem bardzo drogie. To jest zapora nie do pokonania bez sporych inwestycji. I dlatego powątpiewam w możliwość upowszechnienia technologii hipertekstu innej, niż html i pochodne.
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
Ogólnie jak dla mnie każdy rodzaj oprogramowania który ma przynieść rozwój firmie jest potrzebny. Teraz widziałem, ze fajne jest oprogramowanie dla budownictwa https://www.connecto.pl/oprogramowanie-dla-budownictwa-poznaj-zalety/ i myślę, ze właśnie firmy budowlane powinny się tym zainteresować.
Prześlij komentarz