Rządowe pomysły dotyczące zmian w edukacji jeszcze się nie skończyły. Nie będę przypominał poprzednich. Kolejne są nie mniej ciekawe. PiS zamierzas wprowadzić obowiązek uczenia się religii lub etyki- do wyboru przez uczniów.
Z jednej strony powinienem powiedzieć "wspaniale!". Sam nie miałem możliwości takiego wyboru, w związku z czym zrezygnowałem z lekcji religii następnego dnia po osiemnastych urodzinach. Dlaczego to zrobiłem- to nie jest istotne. Miałem takie prawo i skorzystałem z niego, chociaż reakcja księdza i wychowawczyni nie były zupełnie obojętne. Wcześniej deklarowali dowolność w tym zakresie, jeśli tylko jest się pełnolenim, ale po przedstawieniu mojej decyzji pytali wielokrotnie, czy dobrze to przemyślałem. Być może zostałem naniesiony na jakąś listę odszczepieńców?
Dlaczego się nie cieszę? Przede wszystkim nie wierzę w wychowawczą funkcję szkoły. Etyka zamiast religii ma pełnić funkcję dyscyplinującą i pokazać wszelkim buntownikom, że nie ma nic za darmo- nie chcesz religii? Będziesz miał etykę. Ale uczęszczanie na zajęcia etyki w szkole, w której większość uczęszcza na religię, jest większą stygmatyzacją niż brak takich zajęć. Jest to również ucieczka od uzasadnionych pytań i protestów przeciwko umieszczaniu lekcji religii w środku zajęć- powinny odbywać się na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Bardzo ważnym problemem jest pomysł PiS, dotyczący dostosowania podstawy programowej lekcji etyki do możliwości szkoły. To bardzo niepokojące. Oznacza to mniej więcej tyle, że etyki będą uczyć... księża, ponieważ wielu z nich skończyło filozofię, poza tym kto w szkole ma większe kwalifikacje do nauczania etyki?
Zastanawiam się tylko, jak rząd poradzi sobie z organizacją lekcji etyki. Do tej pory szkoły nie organizowały takich zajęć, pomimo zapotrzebowania, ponieważ musiałyby gromadzić uczniów z różnych klas i często różnych roczników. Kiedy proponowałem z kolegami i koleżankami wprowadzenie etyki dla zainteresowanych uczniów w moim liceum, okazało się, ze musimy zebrać grupę trzydziestu uczniów (czytaj- niemożliwe) i nie powinniśmy liczyć na jakąś sensowną porę odbywania się zajęć (bo nie można pogodzić planów lekcji). Można się zatem spodziewać nie tylko naznaczania uczniów uczęszczających na etykę, ale również, że ewentualne lekcje będą odbywać się w niedogodnej dla uczniów porze i można oczekiwać nacisków rezygnacji z lekcji etyki na rzecz religii, bo szkoły nie będą chciały tworzyć i opłacać przedmiotu dla kilku zbuntowanych szczeniaków. Obawiam się również, że ostatecznie PiS wprowadzi dolny limit uczniów, poniżej którego etyka się nie odbędzie, a uczniowie zostaną przepisani na religię. Niepokoję się także losem mniejszości religijnych. Czy islamscy Tatarzy Polscy, prawosławni Białorusini, luteranie i np. neopoganie będą mieli prawo do własnych lekcji religii, czy też zostaną potraktowani jak niewierni i zapakowani na etykę?
A przy pewnych wg mnie problemach ze strony szkół, może się okazać, że wymienione mniejszości będą miały na świadectwach oceny dostateczne lub dopuszczające z religii katolickiej. A w państwie narodowo-katolickim, którym się powoli stajemy, może to być ogromne utrudnienie życiowe, czego sobie oszczędziłem, wybierając w miejsce kiepskiej oceny kreskę.
Z jednej strony powinienem powiedzieć "wspaniale!". Sam nie miałem możliwości takiego wyboru, w związku z czym zrezygnowałem z lekcji religii następnego dnia po osiemnastych urodzinach. Dlaczego to zrobiłem- to nie jest istotne. Miałem takie prawo i skorzystałem z niego, chociaż reakcja księdza i wychowawczyni nie były zupełnie obojętne. Wcześniej deklarowali dowolność w tym zakresie, jeśli tylko jest się pełnolenim, ale po przedstawieniu mojej decyzji pytali wielokrotnie, czy dobrze to przemyślałem. Być może zostałem naniesiony na jakąś listę odszczepieńców?
Dlaczego się nie cieszę? Przede wszystkim nie wierzę w wychowawczą funkcję szkoły. Etyka zamiast religii ma pełnić funkcję dyscyplinującą i pokazać wszelkim buntownikom, że nie ma nic za darmo- nie chcesz religii? Będziesz miał etykę. Ale uczęszczanie na zajęcia etyki w szkole, w której większość uczęszcza na religię, jest większą stygmatyzacją niż brak takich zajęć. Jest to również ucieczka od uzasadnionych pytań i protestów przeciwko umieszczaniu lekcji religii w środku zajęć- powinny odbywać się na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Bardzo ważnym problemem jest pomysł PiS, dotyczący dostosowania podstawy programowej lekcji etyki do możliwości szkoły. To bardzo niepokojące. Oznacza to mniej więcej tyle, że etyki będą uczyć... księża, ponieważ wielu z nich skończyło filozofię, poza tym kto w szkole ma większe kwalifikacje do nauczania etyki?
Zastanawiam się tylko, jak rząd poradzi sobie z organizacją lekcji etyki. Do tej pory szkoły nie organizowały takich zajęć, pomimo zapotrzebowania, ponieważ musiałyby gromadzić uczniów z różnych klas i często różnych roczników. Kiedy proponowałem z kolegami i koleżankami wprowadzenie etyki dla zainteresowanych uczniów w moim liceum, okazało się, ze musimy zebrać grupę trzydziestu uczniów (czytaj- niemożliwe) i nie powinniśmy liczyć na jakąś sensowną porę odbywania się zajęć (bo nie można pogodzić planów lekcji). Można się zatem spodziewać nie tylko naznaczania uczniów uczęszczających na etykę, ale również, że ewentualne lekcje będą odbywać się w niedogodnej dla uczniów porze i można oczekiwać nacisków rezygnacji z lekcji etyki na rzecz religii, bo szkoły nie będą chciały tworzyć i opłacać przedmiotu dla kilku zbuntowanych szczeniaków. Obawiam się również, że ostatecznie PiS wprowadzi dolny limit uczniów, poniżej którego etyka się nie odbędzie, a uczniowie zostaną przepisani na religię. Niepokoję się także losem mniejszości religijnych. Czy islamscy Tatarzy Polscy, prawosławni Białorusini, luteranie i np. neopoganie będą mieli prawo do własnych lekcji religii, czy też zostaną potraktowani jak niewierni i zapakowani na etykę?
A przy pewnych wg mnie problemach ze strony szkół, może się okazać, że wymienione mniejszości będą miały na świadectwach oceny dostateczne lub dopuszczające z religii katolickiej. A w państwie narodowo-katolickim, którym się powoli stajemy, może to być ogromne utrudnienie życiowe, czego sobie oszczędziłem, wybierając w miejsce kiepskiej oceny kreskę.
Tag: religia
Ten wpis jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland.
3 Responses to "religia i/ lub etyka obowiązkowa"
zamiast tej smiesznej lekcji religii/etyki lepiej robic wyklady dla szkol nt wszystkich najwiekszych religii prowadzone przez wykladowcow uniwersyteckich.
a mnie się to o tyle podoba że moi znajomi absolwenci filozofii będą mieli pracę.
no dobra. chciałbym by tak było.
i wuefiści w zastępstwie niechybnie też ;)
Prześlij komentarz