Kilka dni temu Jarosław Lipszyc, z którym zgadzam się w większości kwestii związanych z tzw. "własnością intelektualną" (terminem stworzonym nieco na siłę, obejmującym różne, nie do końca powiązane ze sobą sprawy), opublikował w "Gazecie Wyborczej" artykuł "Nie gródźmy kultury". To kolejny mocny głos na rzecz opamiętania się w zakresie zamykania kultury. Głos wyraźny i jasny, z którym warto się zapoznać. Niestety, nie przekona on zwolenników stosowania ograniczeń w rodzaju DRM i zaostrzania prawa autorskiego i innych praw ograniczających rozprzestrzenianie i dostęp do idei. Ale im więcej osób zacznie zdawać sobie sprawę z rozwoju sytuacji, tym większe szanse na to, że nie spełni się wizja z tekstu "Prawo do czytania" Richarda Stallmana.
Pozwolę sobie na wrzucenie dwóch linków do tekstów, do których odwołuje Lipszyc, ale gazeta.pl do nich nie linkuje:
"The tragedy of the Commons", "The tragedy of the Anticommons".
Pozwolę sobie na wrzucenie dwóch linków do tekstów, do których odwołuje Lipszyc, ale gazeta.pl do nich nie linkuje:
"The tragedy of the Commons", "The tragedy of the Anticommons".
Tag: wolność
Ten wpis jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland.
3 Responses to ""Nie gródźmy kultury""
"Zdumiewające jest, że propozycja nowelizacji wyszła z rządu, który swoją politykę opiera na ideach solidaryzmu społecznego i ochrony polskiej kultur"
Ano właśnie. To tylko dowodzi, że w tym konserwtywno-prawicowym środowisku górę bierze ignorancja.
To może przynieść opłakane skutki.
To również dowód, że nie ma znaczenia kto jest u władzy. Na dłuższą metę rząd światowy już funkcjonuje, choć pod pozorem różnorodnych organizacji formalnych, jak i nieformalnych grup nacisku. Nadzieja w tym, że nowe narzędzia komunikowania pozwolą nam jeszcze skuteczniej patrzeć na ręce rządzącym, rozpowszechniać niewygodne informacje i wspólnie działać.
w rzeczy samej :)
Prześlij komentarz