Postanowiłem zmienić licencję publikacji bloga. Od dzisiaj hiperblog jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland. Wcześniejsza licencja to Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 2.0 Polska i obowiązuje ona nadal w stosunku do treści opublikowanych do dwudziestego lutego 2006r. Stara licencja jest wciąż aktualna, ponieważ nie można jej zmieniać, jeśli opublikowano na jej warunkach jakieś treści. Gdyby było to możliwe, a podejrzewam, że niejeden bloger już takiej zmiany dokonał, mógłbym najpierw zezwolić Wam na modyfikowanie moich utworów, po czym zmienić licencję cc, albo w ogóle z niej zrezygnować.
Zdecydowałem się na zmianę z kilku powodów. Po pierwsze, coraz bardziej zgadzam się ze Sallmanem, że "free" nie musi oznaczać "free beer". Czyli, że blokowanie wykorzystania komercyjnego jest w pewnym sensie zniewalaniem kultury, kolejną barierą. Po drugie, zauważyłem, że wolność, jaką dawała poprzednia licencja, była pozorna. Mogłem modyfikować utwory na mniej restrykcyjnych licencjach, które nie wymuszały publikacji na tej samej licencji, ale już inni autorzy, którzy publikują blogi np. na takiej samej licencji, jaką obecnie wybrałem, nie mieli takiego prawa w stosunku do mojego bloga. Nie mogli dokonywać modyfikacji moich wpisów, ponieważ poprzednia licencja zmuszała do publikacji na takich samych zasadach. Zatem poprzednia licencja tworzyła pewien ograniczony obszar przepływu wytworów, zamknięty dla wielu osób, które paradoksalnie również publikują przy użyciu licencji cc. Jak widać wolność wolności nie równa, a nakładka na prawo autorskie, jaką jest creative commons, może niebawem przestać się sprawdzać w obecnej postaci. Lepsze są już chyba bardziej konsekwentne i jednorodne licencje w rodzaju GNU GPL (choć oczywiście ta do oprogramowania) i GNU FDL. Zastrzegam sobie jednak prawo do błędnego wnioskowania, ponieważ nie jestem prawnikiem, wciąż mam wątpliwości i nie wyrobiłem jeszcze spójnego poglądu na tę sprawę.
Zacząłem ostatnio zauważać problem niekompatybilności licencji. Co mam np. zrobić, jeśli chcę napisać utwór zależny oparty na manifeście neolingwistycznym opublikowanym na GNU FDL, tekście na licencji Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach i książce objętej prawem autorskim, ale której autorzy w samym tekście zrzekają się wszelkich praw? Teoretycznie mam zgodę wszystkich autorów na modyfikacje tekstów, ale na jakiej licencji to później wypuścić? Bo pytanie ich o zgodę na takie wykorzystanie, stawia pod znakiem zapytania ideę licencjonowania innego niż tradycyjne C.
Zdecydowałem się na zmianę z kilku powodów. Po pierwsze, coraz bardziej zgadzam się ze Sallmanem, że "free" nie musi oznaczać "free beer". Czyli, że blokowanie wykorzystania komercyjnego jest w pewnym sensie zniewalaniem kultury, kolejną barierą. Po drugie, zauważyłem, że wolność, jaką dawała poprzednia licencja, była pozorna. Mogłem modyfikować utwory na mniej restrykcyjnych licencjach, które nie wymuszały publikacji na tej samej licencji, ale już inni autorzy, którzy publikują blogi np. na takiej samej licencji, jaką obecnie wybrałem, nie mieli takiego prawa w stosunku do mojego bloga. Nie mogli dokonywać modyfikacji moich wpisów, ponieważ poprzednia licencja zmuszała do publikacji na takich samych zasadach. Zatem poprzednia licencja tworzyła pewien ograniczony obszar przepływu wytworów, zamknięty dla wielu osób, które paradoksalnie również publikują przy użyciu licencji cc. Jak widać wolność wolności nie równa, a nakładka na prawo autorskie, jaką jest creative commons, może niebawem przestać się sprawdzać w obecnej postaci. Lepsze są już chyba bardziej konsekwentne i jednorodne licencje w rodzaju GNU GPL (choć oczywiście ta do oprogramowania) i GNU FDL. Zastrzegam sobie jednak prawo do błędnego wnioskowania, ponieważ nie jestem prawnikiem, wciąż mam wątpliwości i nie wyrobiłem jeszcze spójnego poglądu na tę sprawę.
Zacząłem ostatnio zauważać problem niekompatybilności licencji. Co mam np. zrobić, jeśli chcę napisać utwór zależny oparty na manifeście neolingwistycznym opublikowanym na GNU FDL, tekście na licencji Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach i książce objętej prawem autorskim, ale której autorzy w samym tekście zrzekają się wszelkich praw? Teoretycznie mam zgodę wszystkich autorów na modyfikacje tekstów, ale na jakiej licencji to później wypuścić? Bo pytanie ich o zgodę na takie wykorzystanie, stawia pod znakiem zapytania ideę licencjonowania innego niż tradycyjne C.
Tag: wolna kultura, wolność, informacja, creative commons
Ten wpis jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland.
4 Responses to "informacja chce być wolna"
Jako autor możesz udostępnić swoje prace na dowolnej licencji, również na kilku różnych. To "użytkownik" Twojej pracy decyduje z jakiej licencji skorzysta. Możesz więc zdecydować się na mniej restrykcyjną licencję w stosunku do wcześniejszych swoich wpisów.
Wolne licencje zapewniają również absolutną wolność: jeżeli raz coś opublikujesz jako CC, to ktokolwiek to skopiował, ma prawo korzystać z tej pracy na zasadach CC. Nie możesz tego później ograniczyć, bo się rozmyśliłeś. Bez tej pewności wolne licencje miały by bardzo ograniczony wpływ.
Uświadomiłeś mi, że rzeczywiście mogę zmienić licencję publikacji wcześniejszych wpisów. Ale tylko dlatego, że nowa licencja jest mniej restrykcyjna. Gdybym z obecnej zmieniał na poprzednią, wprowadzałbym spore ograniczenia, jak zakaz komercyjnego wykorzystania i konieczność publikacji na tej samej licencji. W ten sposób ograniczyłbym wolność.
Opisany wyżej przypadek przypominałby nagłą rezygnację z korzystania z licencji cc w stosunku do opublikowanych utworów np. na rzecz restrykcyjnego prawa autorskiego. Doskonale zdaję sobie sprawę, że tak zrobić nie można. Ale coraz bardziej zastanawiam się, czy mówienie o wszystkich licencjach cc, że są wolne, jest prawdziwe, jeśli w niektórych przypadkach nie są one kompatybilne i nie pozwalają na twórcze wykorzystanie wszystkich utworów opublikowanych na cc.
To, co wprowadza zamieszanie to określenie "zmiana licencji". Tak naprawdę nie możesz zmienić licencji danego dzieła, możesz tylko opublikować je ponownie na zasadach nowej licencji. Możesz więc opublikować ten sam tekst na licencji CC-Attribution, a potem na CC-ShareAlike+Attribution. Każdy czytający może w ten sposób sobie wybrać licencję, z której skorzysta. Zazwyczaj w domyśle przyjmuje się, że korzysta się z licencji mniej restrykcyjnej. Ale nadal każde z "przelicencjonowanych" dzieł jest tak naprawdę na dwóch licencjach.
W świecie oprogramowania czasami stosuje się kilka licencji na raz, co pozwala na obejście niektórych ograniczeń GPL. Przykładowo Perl jest rozpowszechniany na zasadach Artistic License albo GPL i zależnie od potrzeby można skorzystać z dowolnej z nich.
Myślę, że w przypadku bloga określenie zmiana licencji jest jak najbardziej na miejscu. Blog nie jest pojedynczym utworem. To tylko system zarządzania treścią, za pomocą którego publikujesz wpisy. Ale każdy wpis jest osobnym utworem i każdy wpis mógłbym publikować, korzystając z dowolnie wybranej licencji, co nia miałoby wpływu na publikację innych wpisów. Dlatego napisałem, że zmieniam licencję. Może to lekko mylące, ponieważ tak naprawdę jej nie zmieniam, ale określam inne warunki dla zbioru wszystkich wpisów, które powstają od 21 lutego.
Zatem nie stosuję kilku licencji do wpisów na moim blogu. Ale zgadzam się z Tobą i za zwrócenie na to uwagi bardzo dziękuję, że mogę opublikować wpisy do 20 lutego na takiej licencji, jaka obecnie obowiązuje w stosunku do wpisów. Przy czym poprzednia licencja nie obowiązuje w stosunku do nowych, ponieważ nie publikuję nowych treści przy jej użyciu. Nie będę też nigdy publikował ponownie treści, które zostaną wypuszczone na mniej restrykcyjnej licencji, korzystając z licencji bardziej restrykcyjnych. Chociaż, jak piszesz, mógłbym to zrobić, np. w czasopiśmie. Ale po co, skoro użytkownik i tak mógłby dowiedzieć się o swobodniejszej licencji.
Prześlij komentarz