Szukaj na tym blogu

1 komentarze

Monachium

poniedziałek, lutego 20, 2006

Wczoraj obejrzałem "Monachium" Spielberga. Oczywiście, nie poszedłem w tym celu do kina. I nie widzę w tym nic złego (wtajemniczeni wiedzą, skąd mogłem mieć kopię filmu). Być może oglądanie filmów w domowym zaciszu jest podyktowane brakiem środków na pójście do kina, może chytrością, może tym, że lubię wygodę swojego fotela. A może po prostu wychowałem się przy małym ekranie i nie czuję potrzeby oglądania filmu wspólnie z setką innych osób, na co być może oburzą się miłośnicy kina.

Wszyscy wiemy, o czym jest film. Wiemy lub możemy się dowiedzieć jeszcze przed projekcją, co stało się z zakładnikami. Wiemy, że będą mściciele. To wszystko nie jest w filmie najważniejsze. Z recenzji możemy się dowiedziec, że Spielberg zrobił tym razem coś innego niż zwykle i został obrzucony błotem z kilku stron. M.in. przez Żydów, którzy zdecydowali się na zemstę, choć ich prawo nie przewiduje takich działań, ale, jak możemy oglądać często w TV lub czytać w sieci, to już zwyczajowa praktyka małego państwa Izrael.

W jednym z ostatnich numerów Forum, zastanawiano się, czy demokracja oparta na przejrzystym systemie prawnym, może dopuszczać się mściwych zamachów i czy może to czymkolwiek usprawiedliwić. A ja zastanawiam się, czy warto szukać prawnych uzasadnień i tak jak Spielberg nadymać w filmie moralne wstawki, które są sztuczne i pachną taniochą. Niestety, efekty Spielbergowi wychodzą, ale próba moralizatorstwa już nie bardzo. Bo czy jesteście w stanie uwierzyć, że mściciele, tajni agenci wyszkoleni, by zabić i odczuwający ogromną chęć zemsty w imię zabitych zakładników i w imię obrony młodego państewka, po każdym zamachu mają rozterki i męczą ich koszmary? Mam nadzieję, że żołnierze GROMU nie płaczą po każdej akcji, bo inaczej trzeba by ich wymieniać co miesiąc, a takiego tempa nie wytrzyma zapewne żaden proces selekcji i szkolenia.

Spielberg chciał zwrócić uwagę na bezsensowność wojny. To jego prawo. Ale wydaje mi się, że potępienie zemsty, zwłaszcza w kontekście walki o istnienie Izraela, nie jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że to potępienie bardzo prostego, ale mocnego ludzkiego instynktu. A że być może próbował poprzez film powiedzieć, że zemsta za WTC w postaci ataku na Afganistan i Irak nie ma sensu, to już zupełnie inna sprawa...

Tag:
Creative Commons License
Ten wpis jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0 Poland.

1 Responses:

Unknown Says:

Reżyserowi oberwało się od różnych stron. W sumie każdy mógł się dopatrzeć jakiś mankamentów w filmie. Mnie też raziła nachalna psychologizacja postaci. Te mosadowkie dyskusje przy suto zastawionym stole rodem z "Dekameronu".
Ale też wiem, że każdy ma rozterki.
Literatura psychiatryczna pełna jest opisów syndromów pourazowych.
Poza tym film wywołał dyskusję i to jest pozytywne. Pozdrawiam